Geoblog.pl    tamitu    Podróże    W kraju świątyń i latryn - Indie Południowe    Bombaj
Zwiń mapę
2012
07
sty

Bombaj

 
Indie
Indie, Mumbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9131 km
 
7 stycznia

Ciężki dzień. Raniutko lecimy z Thiruwanatapuram (inna nazwa Triwandrum, ech te hinduskie łamańce językowe) do Mumbaju (Bombaju). Jacyś niewyspani, Marka w dodatku łapie „zemsta Shivy”. Nie wiemy za bardzo co mogło zaszkodzić, jemy zawsze to samo, ponoć czasem wystarczy pod prysznicem połknąć trochę wody, ale przecież to już trzeci tydzień, z pewnością nie raz mieliśmy jakiś kontakt z tutejszą wodą. A może to reakcja na wczoraj podaną czwartą dawkę przeciwmalarycznego Arechinu. Nie wiem, ale mam przecież pół torby leków, więc dajemy radę.

W samolocie czytamy w gazecie, że dobrze sytuowana rodzina o dobrej reputacji szuka odpowiedniego związku dla swojego syna, 29 lat, dobrego i przystojnego, wykształconego w USA, posiadającego biznes hotelowy, Kandydatka ma być piękna, wykształcona, z dobrej rodziny.

Ktoś inny szuka towarzyszki życia dla swojego kuzyna, przystojnego, ogolonego i czystego.

Samolot zniża się do lądowania, w dole spod smogu wyłania się miasto jak z największego koszmaru. Olbrzymie szare narośla slumsów pną się w kierunku majaczących w oddali wieżowców. Rozsiane skupiska biedy niczym gangrena toczą to chore miasto. Jedziemy czarno – pomarańczową rozklekotaną taksówką. Trudno powiedzieć jedziemy, raczej walczymy z gromadą innych samochodów o te parę metrów do przodu. Te ulice hinduskie działają jak strumień prących do przodu mrówek. W ciągłym pisku klaksonów samochody, bez żadnego porządku, kierowcy pokonują drogę chaotyczną, zygzakowatą linią, wyprzedzając z dowolnej strony, ocierając się o siebie o milimetry. Wokół brudne, zagrzybione ściany rozpadających się budynków, jakieś sklepiki, kolorowy tłum, stroje pendżabskie, jeansy, saari, męskie doti, czarne namioty muzułmanek, spiekota i gryzące spaliny, ludzie drzemiący na chodnikach, pranie suszące się na parkanie...Zbliżamy się do centrum. Przez chwilę jedziemy słynną Marine Drive, okalającą wygiętą w łuk zatokę z deptakiem i tłumem spacerowiczów, po drugiej stronie wypasione, wysokie hotele Intercontinental, Oberoi z restauracjami na dachu, serwującymi drinki. Docieramy wreszcie do Wrót Indii. Jest to monumentalna budowla powstała stosunkowo niedawno bo w 1927 r.dla upamiętnienia wizyty brytyjskiej pary królewskiej. Od otwarcia Kanału Sueskiego, to tu właśnie przybijały statki z całego świata. Naprzeciwko Wrót Indii znajduje się okazałego hotel Taj Mahal –wybudowany w 1904 r przez znanego indyjskiego przedsiębiorcę Tata. Obecnie jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Mumbaju. Nasz hotel znajduje się nieopodal, także lokalizację mamy pierwszorzędną. Odpoczywamy, leczymy się troszkę, uzupełniamy bloga, wypijamy leczniczą wodę kokosową, A wieczorem – delikatna kolacja w restauracji o swojsko brzmiącej nazwie „Ali Baba”. Nawet nam się nie śni co nas jutro czeka w Bombaju....

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tamitu

Magda i Marek Tokarscy
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 103 komentarze103 350 zdjęć350 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2012 - 28.06.2012