Geoblog.pl    tamitu    Podróże    W kraju świątyń i latryn - Indie Południowe    Thekaddi cd
Zwiń mapę
2011
28
gru

Thekaddi cd

 
Indie
Indie, Thekkadi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7356 km
 
28 grudnia

Wciąż w Thekkady. Jakiż piękny ten dzień i jakże różnorodny. Zaczynamy od przypraw. Okolica słynie z malowniczych, soczystozielonych plantacji przypraw i ziół. Dziś niczym małe dzieci przyglądamy się jak delikatny krzew pieprzowy pnie się w górę po drzewie koralowym, jak spod zielonej czupryny liści wyrastają tuż przy ziemi zielone kuleczki kardamonu, zdzieramy z drzewa pachnącą cynamonową korę, przyglądamy się czerwonym koralom krzewu kawy robusta, rozcieramy w dłoniach liście drzewa allspice, które zawierają w sobie aromat pięciu ziół, oglądamy jak rośnie wanilia, tamaryndowiec, krzak henny, czerwony bananowiec, papryczka piripiri, papaja, drzewo mango, kakao, limonka, nutmeg, goździk i jeszcze wiele,wiele innych. Zadowoleni kupujemy 2 kg przypraw z organicznych plantacji.Nawet nie spodziewamy się, że dziś jeszcze uda nam się odbyć lekcje gotowania w stylu keralskim z wykorzystaniem przypraw, których plantacje właśnie odwiedziliśmy. Ano znów jak to w Indiach wiele dzieje się przypadkiem. Wskutek nieporozumienia hotel, w którym mamy dziś nocować nie ma naszej rezerwacji. I w ten sposób trafiamy do tzw „homestay” czyli noclegu w domu hinduskiej rodziny. Dzięki tej niewielkiej zmianie zyskujemy zupełnie nieoczekiwanie możliwość głębszego spojrzenia na ayurwedę oraz keralską kuchnię. Właściciel naszego homestay Wincent Joseph okazuje się być doktorem ayurwedy. Chętnie opowiada nam o swojej praktyce i o różnych obliczach ayurwedy. Ta prawdziwa, wymagająca ogromnej wiedzy i doświadczenia praktyka medyczna nie ma nic wspólnego z laniem gorącego oleju na głowę. To wiedza pozwalająca przygotować lekarstwo dla konkretnej osoby, na konkretne schorzenie. Wincent pokazuje nam książkę swoich pacjentów, gdzie notuje imię, nazwisko, miasto i schorzenie. Przyjeżdżają do niego chorzy z wielu regionów Indii, a ostatnio również z Europy. Często są to osoby, dla których medycyna zachodnia nie znalazła ratunku. Po zbadania pulsu i przeanalizowaniu wyników różnorakich testów dostępnych w medycynie zachodniej Wincent przygotowuje odpowiednią mieszankę leczniczą, który chory stosuje w domu przez określony czas terapii. Oglądamy plastykowe buteleczki wypełnione kolorowym pudrem. Z jednej z nich Wincent wylewa na rękę rtęć która zaraz zbija się w srebrną połyskującą kulkę, w innej jest arszenik, w jeszcze innej ołów. Tłumaczy nam, że te niebezpieczne składniki połączone właściwie z leczniczymi ziołami i roślinami mają moc uzdrawiającą. Ayurweda wykorzystuje również współczesne sztuczne substancje, tyle że te same lekarstwa stosowane np. w leczeniu raka w medycynie zachodniej powodują całą gamę efektów ubocznych. Ayurweda łączy te substancje z naturalnymi składnikami, co całkowicie eliminuje efekty uboczne. Wincent całą wiedzę odziedziczył po swoim ojcu. Córka Wincenta studiuje farmację, aby potem kontynuować pracę ojca i połączyć terapię ayurwedyjską z osiągnięciami medycyny zachodniej. Nasza rozmowa przy herbatce masala i ciastku trwa już 2 godziny, a przecież trzeba się spieszyć na trekking do rezerwatu Perijar.To 777 km2 dziewiczej dżungli, dom dla słonie leniwców, sambarów, indyjskich wołów gaur, jeleni aksis, malabarskich wiewiórek, tarów himalajskich i bardzo niewielkiej grupy tygrysów. Rezerwat można zwiedzać tylko z przewodnikiem. To miły spacer po dżungli, aczkolwiek nie należy się spodziewać, że zwierzaki będą tam na nas czekać na turystycznym szlaku. Nam udaje się poobserwować głównie czarne małpy, wiszące wysoko na drzewach, sikające na nas z góry. Widzimy też indyjskie woły, gdzieś daleko nad jeziorem jelenie, dziwne długonogie insekty zamieszkujące dziury w drzewach, drzewne termity, kolorowe ptaki, dzikie kurczaki i motyle. Czy na dziś starczy? Jednak nie... Wincent polecił nam świetne miejsce, które ma dać nam pojęcie o keralskiej kuchni. Jedziemy rikszą do domu na obrzeżach Thekkady. Tam już czeka rozpalone ognisko z rusztem wypełnionym pachnącym mięsiwem. Spotykamy tam parę Holendrów i Austriaczkę, która właśnie skończyła 2tygodniową praktykę medytacyjną w aśramie. Na stołach piętrzą się stosy warzyw. Dla każdego przygotowano deski i noże do krojenia. Dziewczyna o cygańskiej urodzie pokazuje nam jak mamy pokroić okrę, strączki fasoli, cebule, ziemniaki i ananasa. Oj, szybko to my dziś nie zjemy. Ale za to ile przy tym zabawy. W kuchni 2 palniki, staję za jednym z nich. I oto pod kierunkiem wesołego hinduskiego szefa kuchni – Sherila wyczarowujemy kolejne potrawy. Skwierczą nasiona musztardowca na oleju kokosowym, pachną liście curry, żona Sherila rozgniata kamiennym walcem mieszankę przypraw z kokosem, nazwy aromatycznych, kolorowych przypraw mieszają nam się już w głowach. Przygotowujemy okrę z chilli, fasolkę z kokosową pastą przetartą z cebulki, soli, chilli, kokosa, goździków, kminku i czosnku, curry z kurczakiem i pomidorami w mieszance z czerwonego chilli, kolendry, imbiru, czosnku, mleczka kokosowego i masali. Na gorący olej rzucamy płaskie krążki chlebka papadam. 3 sekundy na jednej stronie, 3 sekundy na drugiej, papadamy puchną i rumienią się. Potem z wody, mąki, soli i cukru mięsimy ciasto na parotę. Białe kulki ciasta rozklepujemy na placki, a potem rękami tłustymi od oleju, zamaszystymi ruchami, rzucamy sprężyste krążki ciasta na stół, raz za razem, aż z ciasta będzie można uformować długi frędzelek, zwijamy go w kwiatuszek, Sheril znów go rozpłaszcza i wrzuca na gorącą blachę, potem zdejmuje i klaszcząc, miażdży placek w dłoniach. O co tu chodzi? Strasznie skomplikowane. Siadamy do uczty przy ognisku. Jemy, jemy i jemy. Smakowita Kerala.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
to my jz-dobraNOC
to my jz-dobraNOC - 2011-12-30 22:22
jest godzina 22 a my delektujemy sie smakowitymi opowiesciami o egzoty cznym kraju ,wrazenia sa tak realne dzieki talentom waszego piora-
 
Małgosia
Małgosia - 2011-12-31 13:09
Dobrze że się odezwaliście, od 26.12 juz sie trochę niepokoiłam. O co chodzi w tym konflikcie pomiędzy Tamilnadu i Keralą? Wydawać by się mogło że w jednym kraju można przejechać w dowolne miejsce jednym samochodem.
 
Jolanta S.
Jolanta S. - 2012-01-01 21:36
Baaardzo mi się podoba Wasz dziennik podróży!!!
Fotki - też bomba!
Gratuluję wspaniałego pomysłu poróżniczego i serdecznie pozdrawiam!!
 
 
tamitu

Magda i Marek Tokarscy
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 103 komentarze103 350 zdjęć350 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2012 - 28.06.2012