Geoblog.pl    tamitu    Podróże    W kraju świątyń i latryn - Indie Południowe    Maduraj
Zwiń mapę
2011
26
gru

Maduraj

 
Indie
Indie, Madurai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7281 km
 
26 grudnia

Przede wszystkim dziękujemy za komentarze. Prosimy o więcej. Jest nam raźniej, gdy wiemy, że jesteście z nami.



Po tych kilku dniach zbyt wiele obrazów, kolorów, zapachów kłębi się w naszych głowach. Trudno zasnąć, gdy najpierw trzeba ukołysać do snu podrażnione zmysły. Nawet teraz w pokoju hotelowym. Przez okno widzę i słyszę rozgorączkowany, brudny Maduraj, nad którym wznoszą się olbrzymie, pokryte tysiącem kolorowych figurek wieże świątyni Minakszi. Przyzwyczajam się powoli do tej atmosfery, do bazarów, sklepików, kobiet przemierzających w kolorowych, pięknych saari zakurzone uliczki, trąbiących ryksiarzy, całych rodzin przemykających na rowerach między samochodami, krów, grzebiących w śmieciach. Zaczynam się dziwić jak to możliwe, że istnieją kraje gdzie normą jest chociażby taki warszawski dom handlowyjak Blue city.

Przyzwyczajam się też do jedzenia palcami. Dziś troszkę trudniejsza wersja, bo spróbujcie palcami wyłącznie prawej ręki oddzielić mięso od kości. Jestem już chyba dość zaawansowana, bo wiem na przykład, że aby okazać zadowolenie z jedzenia, należy po skończonym posiłku talerz czyli liść bananowca zawinąć do siebie, nigdy od siebie. Oj, to byłby nietakt.

Ponadto gazety hinduskie donoszą, że uliczny sprzedawca papadamów zadźgał nożem klienta, który nie miał wystarczającej kwoty do zapłaty, niejaki Shital zmienił nazwisko na Sheetal, astrolog proponuje niedrogo wróżby, przepowiednie, astrologiczne obliczenia, a na granicy Tamilnadu i Kerali wciąż niepokój. Jutro przekraczamy tę granicę i w związku z tym musimy zmienicć samochód na posiadący keralskie numery rejestracyjne. Będziemy mieć również innego kierowcę. Pożegnaliśmy dziś zatem Sethu – naszego kierowcę po stronie Tamilnadu.

Wczoraj odprawiliśmy Sziwę na noc do Parwati, dziś znów już w świetle dnia, odwiedziliśmy ich w tej samej świątyni Minakszi. Ta ogromna, pełna zawiłych korytarzy, wewnętrznych kapliczek świątynia jest jedną z najważniejszych w całym Tamilnadu. Legenda mówi, że kiedyś był tu las, w środku którego wyrósł święty lingam. Królewska para długo nie mogła mieć dzieci, więc król modlił się żarliwie przy lingamie. Tak oto z ognia zrodziła się córka o imieniu Minakszi, czyli rybie oczy. Król chciał mieć syna, nie podobała mu się taka córka, zwłaszcza, że miała trzy piersi i wyłupiaste oczy niczym ryba. Gdy dorosła okazała się jednak niezrównaną pięknością. Już jako Parwati stała się żoną Sziwy. Straszliwie zakręcone są te hinduskie historyjki, tak jak i my zabłąkani w zacienionej przestrzeni świątyni. Nie wiadomo, czy skupić się na podziwianiu niezrównanych rzeźb, stworów o łapach tygrysa, głowie słonia, grzywie lwa, zadzie konia i skórze krokodyla, czy może wmieszać się w kolorowy tłum, niosący kokosy, banany, zioła i świeczki, czy obserwować krzątaninę braminów, niezliczone ruchy palców nanoszących na czoło znaki z białego i czerwonego popiołu, czy może lepiej uważać, żeby nie wdepnąć w rozlane masło ghee ściekające z bogini płodności z ciążowym brzuszkiem, albo żeby nie potknąć się o śpiącego na posadzce pielgrzyma. Do tego wypadałoby jeszcze spróbować wyłowić jakiś sens z opowieści przewodnika, prowadzonej w trudnym dla nas do zrozumienia języku tamilsko-angielskim. Taki przewodnik prócz skomplikowanej historii południowoindyjskich dynastii Pandjów, Pandawów, Ćolów i Najaków wytłumaczy też chociażby dlaczego przed Ganeśą wierni krzyżują ręce, łapią się za uszy, po czym pukają pięściami w czoło. Otóż, te czynności otwierają nasze kanały energetyczne. Ponoć dobre na kaca. Wkręca nas czy co?

Jakby nam było mało jedziemy jeszcze 8 km od centrum Maduraju do świątyni Thirupparankundram. Wita nas tam Ganeśa cały upudrowany na biało i Hanuman oblepiony maślanymi kulkami. Kobieta w 4-tym miesiącu ciąży przylepia mi do czoła czerwoną kropkę i wpina kwiat we włosy. Normalnie kosmos. Gdzieś w przestworzach wiruje mi gmach Bluecity. Chyba trochę przedawkowałam :-
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
Dziadki
Dziadki - 2011-12-26 15:46
Bardzo podziwiamy wasze relacje, bardzo ładnie piszecie. Czujemy się, jakbyśmy byli z wami. Pozdrawiamy!
 
basia
basia - 2011-12-26 17:13
Imy też radujemy się waszą radoscią .życzymy milych wrażeń ze swiętowania w innch realiach Myślimy o was cieplutko Prosimy o następne relacje które mamy dzięki Mateuszowi ,MY tradycyjnie z całą hrubieszowską rodziną.Moc jedzenia ai i okowita smakuje wysmienicie a teraz łyk za Wasze zdrówko i do zobaczenia pa
 
Małgosia
Małgosia - 2011-12-26 17:41
Śliczna ta młoda mama z córeczką na ręku. Zaczęłam czytać "Lalki w ogniu" (Mikołaj przyniósł pod choinkę) i patrząc na to zdjęcie nie mogę sie opędzić od myśli jak mało warte jest w Indiach życie kobiety. Jeśli nie mają oparcia w ojcu, mężu lub w synu - jest nic nie warte i to skutkuje w sposobie traktowania przez matki swoich dzieci. Inaczej chłopców, inaczej dziewczynki. Fajnie zwiedzać świat, ale urodzić sie kobietą fajniej w Polsce.
 
Agata Żyto
Agata Żyto - 2011-12-27 09:56
Pierwsze zdjecie boskie! Relacje wspaniale! Zazdroszcze i pozdrawiam Was goraco!
 
jola ,zdzislaw i basia
jola ,zdzislaw i basia - 2011-12-27 12:00
radosc i duma chwyta za serce ,mysli rozdygotane kraza w naszych umyslach raz drzymy myslac o waszych niebezpiecznych sciezkach egzotycznego kraju aby za chwile radowac sie ze przeciez zwiedzacie tenkraj z pelna wiedza i dbacie oswoje bezpieczenstwo. niebanalna tresc iprofesjonalny jezyk i zdjecia moze zmobilizuja was do wydania waszych przezyc i doznan indii w formie przewodnika ,awydawca twoich bajek mareczku moze zainteresowalby sie wydaniem opowiesci o nieznanych poludniowych krancach indii.nigdy nie bedzie dosc spotkan z wami ach ta technika wszystko fruwa w powietrzu i widzimy was na ekranie
 
Jolanta S.
Jolanta S. - 2012-01-01 20:59
Madziu, poproszę o Twoją fotkę z czerwoną kropką na czole...:D
Nic a nic nie wolno sobie pomagać przy jedzeniu lewą ręką???..;)
Gratuluję bardzo ciekawej wyprawy!
Z zainteresowaniem śledzę od dzisiaj Wasze losy, czytając barwne reportaże...:)
 
 
tamitu

Magda i Marek Tokarscy
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 103 komentarze103 350 zdjęć350 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2012 - 28.06.2012