Geoblog.pl    tamitu    Podróże    W kraju świątyń i latryn - Indie Południowe    wigilia w tanjavur
Zwiń mapę
2011
24
gru

wigilia w tanjavur

 
Indie
Indie, Tanjāvūr
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7102 km
 


24 grudnia – Wigilia

Jakie to dziś mamy święto? No jakie? Z samego rana okazało się, że dziś urodził się … Hanuman – bohater Ramajany, król małp, często przedstawiany również pod postacią małpy. Spieszymy zatem do świątyni Hanumana, ręce wiernych wyciągają się niecierpliwie do bramina po pomarańczowy popiół i liście mięty, drobne monety brzęczą, rozbrzmiewa muzyka z głośników... Z rozgorączkowanym tłumem okrążamy maleńką świątynię, strzepując w ofierze pomarańczowy pył, jeszcze tylko na czole kropka, znaleźć sandały porzucone przed świątynią i wdepnąć w krowi placek. No i w drogę! A droga wiedzie przez tamilską prowincję, ryżowe pola, wioski i wioseczki, palmy kokosowe, tamaryndowce, plantacje bananów i eukaliptusa. W połowie stycznia Tamilowie będą świętować Pongal – ryżowe dożynki. Już dziś dym się niesie po wioskach od hartowanych w ogniu glinianych palenisk, na których będą gotować ryż. Włóczymy się troszkę w jednej z takich wioseczek. Przed każdą chatą kredą na klepisku wyrysowana mandala na szczęście, obok otwarte palenisko i talerz telewizji satelitarnej, w chacie jedna szafa, łóżko, sterta blaszanych garnków, palnik i butla z gazem, czysto. Dzieciaki przybiegają do nas po balony i kredki, wszystkie chcą zobaczyć jak wyglądają na naszych zdjęciach. Zaraz zbiegnie się dzieciarnia z całej wioski, trzeba uciekać, bo nie mamy przecież tylu balonów.

Dziś świętujemy i świętujemy, świątynia za świątynią. Zaczynamy od świątyni Nataraja w Chidambaram, poświęconej Siwie – kosmicznemu tancerzowi. W czterech bramach świątynnych rzeźbione tancerki prężą się w niezliczonych pozycjach świątynnego tańca bharathanatyam. Bramini niosą na ramionach posąg, który nam kojarzy się ze złotym cielcem. Wszyscy bramini bardzo dziś zajęci, mnóstwo wiernych czeka w kolejce by złożyć ofiary. Przynieśli wieńce jaśminu, kokosy, kwiaty, świeczki, w małych buteleczkach ghee czyli sklarowane masło i olejek z drzewa sandałowego. Posągi bóstw trzeba obmyć, udzielić wiernym błogosławieństwa. Stąpamy po posadce, która pamięta jeszcze XII wiek. Cóż, cała się lepi, może to ze starości, a może od ghee. Przy jednej z bram papuga wyciąga dziobem wróżby dla hinduskiej rodziny, ktoś inny wróży z ręki. Astrologia i wróżby – jakież to w Indiach ważne. Zanim małżeństwo najczęściej aranżowane przez rodziców zostanie zawarte, najpierw astrolog musi przeanalizować co o związku powiedzą gwiazdy. Ważne są daty urodzenia przyszłych małżonków, data ślubu też musi być astrologicznie poprawna. Wybór imienia dla dziecka również najlepiej oceni astrolog. My tymczasem spacerujemy wśród świątynnych zaułków Chidambaram. Napotykamy świątynny staw, siadamy na sfatygowanych stopniach. Woda tu brudna i ciemna, ale oczywiście uświęcona. Całe rodziny przychodzą tu, by zamoczyć w wodzie stopy, pokropić nią głowę. Męskie głosy nieopodal zawodzą mantrę a chuderlawy starzec zdejmuje z siebie białe lungi (chustę noszoną przez mężczyzn niczym spodnie) i całkiem nagi zanurza się w wodzie. Z kolei nasze dwie białe europejskie twarze wywołują wielkie zainteresowanie wśród grupy kobiet w czerwono-pomarańczowych saari. Wszystkie chcą mieć z nami zdjęcia, ale żadna nie wie gdzie jest Polska, za to hasło Europa wydaje się już im znajome. Zaczepiają nas też ciągle żebracy, ponoć mamy ich nie widzieć i nie słyszeć, bo wystarczy dać drobną monetę jednemu, by zaraz być otoczonym przez całą ich gromadę. Ale jakże trudno jest ich ignorować, zwłaszcza, gdy zabliźniony kikut ręki nerwowo stuka mnie w ramię. Chowamy się szybko w bezpiecznej przestrzeni samochodu, kikut opiera się o okno a oczy żebraczki lustrują wnętrze auta. My ze wstydem wycieramy w dłonie w nawilżane chusteczki.

W Indiach wszystkie ludzkie sprawy są na wierzchu, to co piękne i brzydkie, wesołe i tragiczne, kolorowe bóstwa, a tuż obok przerażająca choroba, pachnące jaśminem korytarze świątyń a wokół nich śmiecie i bieda.

Odpoczynek dla zmysłów odnajdujemy zabytkowych świątyniach – takich jak Bryhadiśwary (XIw) w Gangaikondaćolapuram, czy świątynia Darasuram (XIIw) w Kumbakonam. Obie poświęcone Siwie. Nie ma tu zgiełku wiernych i pstrokatego tłumu bóstw. Są piękne, proste , nadszarpnięte zębem czasu reliefy, zaklęty w kamieniu był Nandu – rumak Sziwy, zacieniony las kolumn, z których każda to osobna opowieść, tancerki i mityczne stwory ginące w mroku świątynnych korytarzy, Siwa zastygły przed wiekami w swej tanecznej pozie, balansujący wciąż na jednej nodze, wokół zielone trawniki i cisza. My natomiast niczym nowe bóstwa w panteonie hinduskich bogów znów znajdujemy się w centrum uwagi. Wygląda na to, że nasza bladość może być dla kogoś piękna. „You are cute” „You are like a dall” Stoimy z lekka osłupieni. Może to omamy ze zmęczenia albo pewnie ta ich pikantna kuchnia.

W Kumbakonam odwiedzamy jeszcze świętą sadzawkę Mahamakam. Do Gangesu daleko, więc oto tu właśnie tamilowie mają swój zbiornik świętej wody, zasilany z ich dobroczynnej rzeki Kaweri. Co 12 lat przybywa tu na swym rydwanie Sziwa z pobliskiej świątyni oraz tysiące pielgrzymów, by zażyć uświęconej kąpieli. Woda oczywiście brudna i mętna, pływają w niej torebki foliowe i skrawki papieru. Dziś spotykamy tu mieszkańców Kumbakonam. Niektórzy przyszli zrobić przepierkę, młody hindus szoruje mydłem swoje jeansy, ktoś inny zanurza się w wodzie wraz z głową, przyszła też kobieta aby wrzucić do wody torebkę foliową pełną kwiatów. Okazuje się, że to kwiaty z ceremonii zaślubin. Trzeba je oddać wodzie, wtedy małżeństwo będzie kwitło. Uschnięte kwiaty przyniosłyby parze niepowodzenie. Dobrze, tylko po co ta foliowa torebka?

Cóż, obyczaj to obyczaj.

My dziś postawiliśmy sobie świeczkę w kształcie choinki, podzieliliśmy się opłatkiem, mamy też nawet sianko i dwie bombki. Tylko dlaczego nasza dzisiejsza kolacja okazała się najostrzejsza w naszym życiu?



Życzymy wszystkim miłości, zdrowia, piękna, równowagi, szczęścia, optymizmu







 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
W
W - 2011-12-25 19:55
Pieknie jak bysmy tam byli a tu ciemno i szaro dobrze ze duzo kolorowych swiatelek i bobek wokl bo inaczej czlowiek by sie stoczyl - moc wrazen Kochani czekamy na dalsze wpisy
 
aga.s.
aga.s. - 2011-12-25 20:09
Kot leży na kolanach za oknem deszcz i wiatr a ja czytam te kolorowe pocztówki z Indii. Kochani zyczę Wam Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia radości i entuzjazmu do poznawania Indii !!
 
Syn
Syn - 2011-12-25 20:30
Wszystkiego najlepszego z Warszawki! Macie pozdrowienia od babciów, dziadka, mnie no i oczywiście Kasi, z którą sobie teraz siedzę :)
 
 
tamitu

Magda i Marek Tokarscy
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 103 komentarze103 350 zdjęć350 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2012 - 28.06.2012