Geoblog.pl    tamitu    Podróże    W kraju świątyń i latryn - Indie Południowe    Pondicherry i Auroville
Zwiń mapę
2011
23
gru

Pondicherry i Auroville

 
Indie
Indie, Pondicherry
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6956 km
 
Nasza wigilia Wigilii okazała się dniem rozmów na temat idei stworzenia idealnego miejsca do życia oraz współistnienia obok siebie różnych kultur. Dlaczego? Bo oto jesteśmy w Pondicherry – przedziwnym mieście w którym obok siebie współistniały dwie kompletnie odrębne kultury: francuska i tamilska. Tu również zrodziła się i wciąż jest realizowana wydawać by się mogło utopijna koncepcja idealnego miejsca na ziemi - Auroville. Wczoraj tradycyjne świątynie hinduizmu a dziś abstrakcyjne formy architektoniczne Auroville. To miejsce zaprojektowane zgodnie z filozofią niezwykłej kobiety o przydomku „Matka”, pozostającej pod ogromnym wpływem jej guru Sri Aurobindo. Celem projektu było stworzenie miejsca, w którym ludzie mogliby żyć w zgodzie z naturą i samym sobą, odrzucając wszelkie systemy religijne, tradycje, ideologie. Takie miejsce powstało ok 10 km od Pondicherry. Zostało stworzone praktycznie od zera, na jałowym płaskowyżu. Obecnie to kompleks wielkich, zielonych ogrodów, każdy ze swoją symboliką. W centralnym punkcie wznosi się abstrakcyjna, kosmiczna wręcz budowla – Matrimandir, czyli Świątynia Matki. Nagle zza krzaków jaśminu, na pustej zielonej przestrzeni wyłania się złota wielka kula. Do jej środka można wejść wyłącznie za specjalnym pozwoleniem, o które trzeba ubiegać się z co najmniej jednodniowym wyprzedzeniem. W środku, w centralnym punkcie Matrimandir znajduje się kryształ odbijający światło. Wokół kryształu znajduje się 12 sal medytacyjnych. To miejsce skupienia, wyciszenia, zespolenia się z naturą. Do Auroville przyjeżdżają osoby z całego świata, aby tu medytować i praktykować jogę przez kilka tygodni lub nawet miesięcy, ale są tacy, którzy na stałe dołączają do wspólnoty Auroville. W 2009 r było tu 2090 osób z 35 krajów, głównie z Indii, Francji, Niemiec, Szwecji, Australii, Rosji itd. Polaków nie odnotowaliśmy. Euroville to projekt całkowicie ekologiczny i samowystarczalny, zwłaszcza jeśli chodzi o pozyskiwanie energii (panele słoneczne), produkcję żywności ekologicznej, zarządzanie zasobami wodnymi, wykorzystanie odpadków. Wyobrażacie sobie biżuterię wykonaną w 100% z gazety? W Euroville to możliwe. Jak na prawdę wygląda życie w Auroville? Czy możliwa jest realizacja takiej utopii? Czy ludzie są w stanie całkowicie opuścić system i czy Aurovile jest w stanie zapewnić im szczęście? Nie wiemy. Kilka spędzonych tu godzin to za mało aby odpowiedzieć na te pytania.

Ale kolejne zagadki pojawiają się w pobliskim Pondicherry – dawnej francuskiej kolonii, gdzie do tej pory znajduje się elegancka francuska dzielnica z francuskimi nazwami ulic, szerokimi, równoległymi alejami przy których można wpaść na kawę do „Le Cafe” lub kupić bagietki w boulangerie. Tutaj właśnie też znajduje się aśrama Sri Aurobindo, twórcy własnej koncepcji filozoficznej, łączącej elementy duchowe z założeniami współczesnej nauki. Ostatnie 24 lata swojego życia Aurobindo spędził w aśramie w całkowitej izolacji. Dziś w absolutnej ciszy i skupieniu strumień odwiedzających oddaje hołd przy grobie swojego guru zmarłego w 1950r.

Z tej ciszy i skupienia wyrywa nas … Ganeśa. Przecznicę dalej odwiedzamy świątynię słodkiego, uroczego bóstwa o ciele człowieka i głowie słonia – Ganeśy, syna Siwy i Parwati. Różową figurkę Ganeśy z pełnym okrągłym brzuszkiem spotykamy tu wszędzie. W samochodach, w tysiącach kiczowatych egzemplarzy na straganach, w licznych małych świątyniach. W końcu to dobre bóstwo które zwycięża przeciwności. Ale w dzielnicy francuskiej spotykamy prawdziwego Ganesę. Oto przed świątynią ogromne szare cielsko słonia, przestępuje z nogi na nogę, kiwa trąbą oczekując na chętnych do błogosławieństwa. My oczywiście jesteśmy chętni. Drobną monetę należy włożyć do trąby. Słoń wówczas dotyka trąbą głowy ofiarodawcy. Ależ nam się to spodobało. Nie poprzestaliśmy na jednym błogosławieństwie.

Dzielnicę francuską od części tamilskiej miasta oddziela tzw GrandCanal, wykopany na rozkaz Francuzów, chcących odizolować się od tubylców. Cóż... Kanał to brudny ściek, wzdłuż którego walają się śmieci i odpadki. Tamilska część miasta to tradycyjny indyjski jazgot i zgiełk, tysiące małych sklepików ze wszystkim, z kiczowatymi ozdobami choinkowymi, ale też z pięknymi tkaninami, bazar z warzywami i owocami, których nazw często nie znamy, ruch i gwar.

Dwie dzielnice: Francuzi i Tamilowie, czystość i brud, spokój i zgiełk, schematyczny porządek i wszechobecny chaos, reguły i ich kompletny brak... Ale to właśnie w części tamilskiej odnajdujemy prawdziwe, tętniące życiem miasto, ludzi borykających się z codzienną walką o jutro, choćby z pomocą Ganesy.

Po dniu pełnym wrażeń meldujemy się w hotelu w Pondicherry. Dostajemy do wypełnienia obszerne formularze, gdzie mamy podać: imię, nazwisko, zawód, miejsce i data urodzenia, dane paszportowe, dane z wizy indyjskiej, skąd i dokąd jedziemy, na jak długo i w jakim celu przylecieliśmy do Indii, miasto przylotu, dane samochodu etc... Marek nienawidzi biurokracji, więc melduje się jako James Bond z Surinamu w podróży do 'faraway”. Chwilę potem do pokoju dzwoni pan z recepcji z pytaniem „Czy pan James Bond?”. Marek potwierdza, ale niezrażony recepcjonista stwierdza, ze w paszporcie widnieje inne nazwisko a dane te musi zgłosić na policję.

A jednak w Indiach panuje porządek.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Małgosia
Małgosia - 2011-12-24 02:58
Drodzy (po)błogosławieni Podróżnicy! Z podziwem oraz pewną dozą zazdrości śledzę wasze poczynania stojąc poza tym przy garach i szykując na Wigilię gołabki jarskie oraz pierogi w 2 smakach. Jednak efekty całego mojego wysiłku wypadają całkiem blado wobec barwnego opisu waszej Supertrasy. Tyle doznań a to dopiero trzeci dzień! Czekamy na ciag dalszy :)
 
A
A - 2011-12-24 15:05
Pozdrawiamy swiatecznie.
Wrocilismy z Indii miesiac temu wiec czytajac wasza relacje kontynuujemy zwiedzanie poludniowych czesci :-)
 
Geoblog
Geoblog - 2011-12-24 17:25
Wesolych Swiat w atmosferze masala :) Niech Nowy Rok przyniesie Wam duzo radosci z podrozy!
 
Jolanta S.
Jolanta S. - 2012-01-01 20:31
Ganesa - cudowny!!! Zazdroszczę błogosławieństwa...:)
 
 
tamitu

Magda i Marek Tokarscy
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 103 komentarze103 350 zdjęć350 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2012 - 28.06.2012