Geoblog.pl    tamitu    Podróże    marki w turkey    olusdenizi - kabak - ścieżka licyjska - faralya - butterfly valley
Zwiń mapę
2012
27
cze

olusdenizi - kabak - ścieżka licyjska - faralya - butterfly valley

 
Turcja
Turcja, Fethiye
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2496 km
 
27/06
No proszę, ale zaskoczenie... Na trzy dni przed powrotem zdarza nam się jeden z najpiękniejszych dni. Porannym (bez przesady, bo o 9:45) dolmusem jedziemy do wioski Kabak, 16 km od Oludeniz. Tu pośród stromych zboczy kończy się droga asfaltowa. Można natomiast przywdziać lepsze buty i ruszyć na pieszy szlak licyjski, wijący się wzdłuż południowego wybrzeża, wysoko po górskich zboczach. Szlak biegnie od Fethiye aż do Antalyi, przez ponad 500km, przecinając wioski, mijając licyjskie zapomniane sarkofagi, czasem schodząc do morza, częściej wspinając się na skały i masywy górskie. Szlak wytyczono dopiero w 1999r.. Przejście go w całości zajmuje miesiąc i lepiej nie robić tego w upalne letnie miesiące. Poznaliśmy na razie odcinek Kayakoy – Oludeniz. Dziś postanowiliśmy przejść kolejny krótki odcinek 7km, z Kabaku do Faralya. Szlak wyznaczają biało-czerwone znaki na skałach i drzewach. Jesteśmy na szlaku sami, cykają cykady, pachną pinie, nad Kabakiem chłopiec zagania stado owiec w cień starej oliwki, daleko w dole turkusowe morze, osada Belen, której nie ma na mapie,trochę ochłody przy źródle, żółw podążający leniwie naszą ścieżką. Oczywiście nie mogę pozbyć się natręctwa porównań, przypominam sobie kreteński południowy szlak E4. Który piękniejszy? E4 nie ma sobie równych jak na razie, ale przecież tak naprawdę poznajemy króciutki fragment ścieżki licyjskiej. Za mało by coś powiedzieć. W każdym razie jest pięknie. Docieramy po 2 godzinach do Faralyi. To malownicza wioska u szczytu Doliny Motyli. Stojąc na klifie patrzymy lekko przerażeni w dół. Daleko pod nami majaczy dno doliny i turkusowa zatoka. Zejście ścieżką oznakowaną czerwonymi plackami farby na skałach trwa około 40 minut i wszyscy ostrzegają, ze jest bardzo niebezpieczne. Turkusowa woda kusi, decydujemy się więc zejść. Przez większość szlaku idę podpierając się rękami, W kilku miejscach niemal pionowe zejście zabezpieczono linami. Buty ślizgają się na kamykach. Zielona dolina i turkusowa woda jest coraz bliżej. Po 40 minutach docieramy na dno doliny i już wiemy, że to miejsce dla nas. Hippisowska atmosfera, gdzieniegdzie krzaczki marychy, kilka namiotów, jedna kafejka, fish house, chilloutowa muzyczka, pełen luzik... Zero hoteli, zero leżaków, zero nadymki... Po prostu chłód wody, z widokiem na strome pomarańczowe klify i bujną zieleń doliny, potem piwko i świeża rybka i znów kąpiel. Relaksujemy nasze zmęczone dziś stopy. Cudowne miejsce, cudowny dzień... Można tu dotrzeć łodzią z Oludeniz, to tylko jakieś 9 km. Dwa światy tak sobie odległe i tak bliskie. Kapitan z dredami wprowadza nad na łódź do Oludeniz. Wracamy do turystycznego blichtru Oludeniz, obiecując sobie, że znów wrócimy do Butterfly Valley.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
jola
jola - 2012-06-28 20:42
dzieci,mama tez chodzila w norwegii po bambulcach na czworaka.uwazajcie.ucalowania rodzice
 
 
tamitu

Magda i Marek Tokarscy
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 52 wpisy52 103 komentarze103 350 zdjęć350 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
16.06.2012 - 28.06.2012