W kącie sterta ciuchów, pół torby leków i repellentów. W głowie zamęt... Przeczytane książki, te o wojnach gangów i zamieszkach w Bombaju, te o kanalizacji i losie kobiet, te o tancerkach z Adżanty, barwach sari i zapachach jedzenia. Duchowość, fizjologia, świętość i przyziemność, Ludzie, bogowie i demony. Czas wystawić zmysły na próbę. Mamy tylko trzy tygodnie, czyli właściwie nic. Nie, nie jesteśmy globtroterami w dwuletniej podróży. Po prostu pracownicy korporacji na chwilkę przywdzieją sandały. Taka miesięczna terapia może być szokująca. Z początku snuliśmy szeroko zakrojone plany: Bombaj, Waranasi, Adżanta, Elura, Goa, Kerala, Tamilnadu, ale nie... Nie lubimy dużo i po łebkach, wolimy mniej i uważniej. Zatem Tamilnadu, Kerala i Bombaj. Niby niewiele... Czyżby? .